Kolarstwo szosowe to trudna dyscyplina sportu i zupełnie nieprzewidywalna. Wiedzą o tym doskonale zawodnicy Mińskiego Klubu Kolarskiego V-MAX. Ostatni okres treningowy poprzedzający przygotowania do najważniejszej imprezy roku, czyli Mistrzostw Polski stał pod znakiem ciężkiej pracy treningowej.
Bardzo dobrze wypadł ostatni sprawdzian, 24 czerwca, w Jakubowie, który właśnie dołączył do zacnego grona organizatorów największych wyścigów szosowych w kraju. Świetna organizacja jakubowskiej imprezy oraz ciekawa i trudna technicznie trasa zweryfikowały aktualną formę zawodników. Mimo bezustannie padającego deszczu i śliskiej nawierzchni podopieczni trenera Jacka Tomkiewicza stanęli na wysokości zadania. Wśród starszych zawodników na podium znaleźli się Zbigniew Potylicki i Andrzej Polak (I i III miejsce), natomiast wszyscy najbardziej śledzili występ naszych zeszłorocznych Mistrzów Polski: Sylwii Stoń i Mateusza Mikulskiego. Sympatyczna para liderów Klubu V-MAX w tym sezonie nie zawodzi... W Jakubowie oboje zajęli najwyższe miejsca na podium i wszystko wskazywało, że 1 lipca na trasie Mistrzostw Polski w Starachowicach obronią zeszłoroczne tytuły. Niestety... prawdziwie górska trasa bezlitośnie "podcięła nogi" mińskim kolarzom, którzy nie mieli szans dobić się do strefy medalowej. No cóż, na jednym nieudanym wyścigu kariera kolarska się nie kończy, a po każdej porażce wychodzi się jeszcze mocniejszym. Sezon startów szosowych jest dopiero w połowie. Teraz czas na górskie zgrupowanie a potem znów kolejne wyścigi. W tym roku kolarze V-MAX-u najpoważniej traktują występy w dużych, dobrze obsadzonych wyścigach z cyklu ŻTC BIKE RACE, gdzie dalej będą rywalizować ze ścisłą krajową czołówką. Nie ukrywają, że mają apetyt na zwycięstwo w rocznej klasyfikacji drużynowej całego cyklu.
Po Mińsku Mazowieckim i Jakubowie szosowy peleton pojawi się jeszcze trzeci raz na ziemi mińskiej już jesienią. Okazją będą rozegrane pod egidą MWZKOL-u - Szosowe Mistrzostwa Mazowsza, a miejscem zmagań prawdopodobnie będzie pętla: Barcząca-Chmielew-Marianka.
Relację i zdjęcia przesłał Klub Kolarski V-Max